Parę słów o imprezie. Dostaliśmy się zajmując II miejsce na Manewrach klubów karpiowych. Wydawało się, że wodę z grubsza rozumiemy i powinniśmy sobie dać radę. Zanęty sporo - jak i od mojego dobrego przyjaciela z Londynu, oraz pewnego Squidosa wiodącej Polskiej firmy. Radek miał swoje żarcie. Wylosowaliśmy miejsce na grobli. Od razu byłem sceptyczny. Nie miałem przekonania. Powiedział bym wręcz - uważałem, że to zła miejscówka dla nas...
Ostatnimi czasy coś nie potrafiliśmy przeskoczyć w żadnych zawodach 3-go miejsca i tym samym zakwalifikować się do mistrzostw Polski, dlatego w tym roku postanowiliśmy pojechać tylko na jedne zawody a resztę wolnego czasu spędzić na poszukiwaniu karpi w dzikich wodach. Animal przeczytał gdzieś o Manewrach Klubów Karpiowych na Dębowej z trzema miejscami do mistrzostw ale co za tym idzie w mocnej obsadzie teamowej. Długo nie musieliśmy myśleć: po pierwsze - woda Pzw, po drugie - nie za daleko a po trzecie - tam nas jeszcze nie było - więc jedziemy.
No i kolejna Rybomania w Poznaniu przeszła do historii. Pogoda za oknem jakby coraz bardziej przypominała nam o tym, że trzeba już powoli zacząć myśleć o kupnie tych wszystkich niezbędnych w sezonie rzeczy a patrząc na ceny innych - o niektórych tylko pomarzyć. Oczami wyobraźni już widzieliśmy te wszystkie kolorowe kulki z lad wystawców w wodzie pracujące i wabiące miśki prosto na nasze zestawy gdzie po emocjonującym holu. Trochę chyba za bardzo się rozpędziłem - wszak to dopiero luty.
Dla Carpholic-ów zawody o Puchar Jeziora Lgiń Duży były już piątym startem w tej imprezie. Jako, że atmosfera na zawodach zawsze była kapitalna w tym roku po raz kolejny do rywalizacji przystąpiły nasze dwie ekipy w składzie: Jacek i Radek oraz Sylwek i Zbyszek. Tutaj przy okazji oficjalnie można oświadczyć, iż rodzina Carpholic Team powiększyła się o nowego członka - Zbyszka. Z tego miejsca gratulujemy sobie i jemu i życzymy samych sukcesów. mikach z youtube - wszyscy bardzo mili dla siebie i wyrozumiali dla mojej jeszcze stosunkowo ubogiej wiedzy w startach w zawodach.
Impreza, na której gościliśmy już drugi raz. Po ubiegłym roku, gdzie "lekko" nie wypaliła woda na której mieliśmy wędkować. W tym roku do dyspozycji były trzy malownicze jeziorka "Zamkowe" położone blisko Międzyrzecza.
Jeziorka nieduże, parohektarowe - dwa głębsze i jedno płytkie. Trudne techniczne wody z licznymi powalonymi drzewami. Gdzieniegdzie mocno zarośnięte ze stromo spadającymi brzegami aż do parometrowej głębokości.
Standardowo już jak co roku sezon karpiowy 2016 zaczęliśmy na Rybomanii w Poznaniu. Targi robią wrażenie - w tym roku było jeszcze więcej stoisk, jeszcze więcej towaru i jakby. jeszcze więcej zwiedzających. Oprócz karpiowych nowości na stoiskach udało nam się spotkać trochę znajomych oraz kilka osobistości dobrze znanych z zagranicznego karpiowego podwórka m.in.: Ray Dale-Smith z Carp'R'Us, Claudia Darga z Imperial Baits czy Alana Blair'a na stoisku Nash. Zapraszamy na fotorelacje.
Zapraszamy tym razem na trochę inną relację - na relację z zawodów okiem kogoś kto po raz pierwszy brał w takowych udział.
Opowiedzieć na pewno było by łatwiej ale kazali mi coś napisać to piszę. Jeśli chodzi o organizację było w przysłowiową "dechę", impreza integracyjna, kiełbaski, kaszaneczki i rozmowy do białego rana. Podczas tego wieczoru udało mi się poznać wielu kolegów po kiju, których dotychczas widziałem wyłącznie na zdjęciach w internecie lub filmikach z youtube - wszyscy bardzo mili dla siebie i wyrozumiali dla mojej jeszcze stosunkowo ubogiej wiedzy w startach w zawodach.gów po kiju, których dotychczas widziałem wyłącznie na zdjęciach w internecie lub filmikach z youtube - wszyscy bardzo mili dla siebie i wyrozumiali dla mojej jeszcze stosunkowo ubogiej wiedzy w startach w zawodach.
Tradycją już chyba stało się, że ekipa Carpholiców zaczyna sezon z tysiącami innych wędkarzy i karpiarzy w Poznaniu na targach Rybomania. Nowością na targach była możliwość zobaczenia pucharu World Carp Classic zdybytego przez Polskich karpiarzy w składzie Andrzej Walczak, Gabriel Starzec i Krzysztof Charmuszko. Z gości zza granicy, których przedstawiać nie trzeba byli między innymi Steve Briggs promujący na stoisku Karp Maxa swoje DVD nakręcone podczas zasiadki w Polsce, Gary Bayes - główny "projektant" przynęt firmy Nash Tackle, Ray Dale-Smith właściciel firmy Carp'R'Us czy Karel Nikl promujący swoje produkty na stoisku jednego ze sklepów.
Po raz trzeci udało nam się zorganizować czas i wystartować w III Edycji Otwartych Zawodów Karpiowych o Puchar Jeziora Lgiń Duży.
Sponsorami zawodów byli: Centrum Wędkarskie Krokodyl Wrocław, Carpholic - Sklep Wędkarski Jelenia Góra, Okręg PZW Leszno, Urząd Miasta i Gminy Wschowa, Nadleśnictwo Włoszakowice, Carp Gravity - Krośnice, Karp Max.
Jechaliśmy! Jechaliśmy przez pola, gdzie skowronki wisiały nad nimi. Jechaliśmy przez łąki wysiane makami i czymś tam jeszcze co by było bardzo kolorowo. Jechaliśmy zadowoleni jak byśmy już wygrali. I tak było! Wystartować w tej mega imprezie to była wielka wygrana. Poznać tylu wspaniałych ludzi o tak otwartych sercach było jak najlepsza rehabilitacja, odnowa, oczyszczenie.
Tak jak i w zeszłym roku tak i w tym sezon wędkarski zaczął się dla Carpholic-ów i 24tysięcy wędkarzy, którzy odwiedzili Rybomanie w Poznaniu. Zupełnie inna - wiosenna w tym roku pogoda zachęcała do weekendowego wyjazdu a prawdziwym hitem okazało się być gigantyczne akwarium z rybami mieszczące 23tyś litrów wody.
Na miting zapisaliśmy się jako jedna z pierwszych drużyn. Cel szczytny, termin pasował, i łowisko, że tak powiem - w zasięgu. Tak, że zniecierpliwieni czekaliśmy spotkania. Spotkania co się zowie, ponieważ miało wstępnie startować ponad 50 drużyn. Liczyliśmy na nowe przyjaźnie i dobrą atmosferę spotkania. Dlatego 26 czerwca zapakowaliśmy swoje 4 kółka i ruszyliśmy z Jeleniej Góry i Zielonej Góry do celu. Spotkaliśmy się w Namysłowie, po czym ruszyliśmy ostatnie parę kilometrów już razem..
W tym roku postanowiliśmy się wybrać do Poznania na międzynarodowe targi wędkarstwa pod roboczą nazwą "Rybomania". Hala o powierzchni 6000m kw. oraz 70 wystawców sprawiło, że było na czym zawiesić oko. Stoiska przygotowane były bardzo profesjonalnie a znane osoby w środowisku karpiowym np. Przemysław Mroczek czy Jan Zawada i goście zza granicy między innymi Organizator World Carp Classic - Ross Honey, Karel Nikl czy James Armstrong - tester i członek Teamu Korda sprawiły, że impreza była bardzo ciekawa.
Na zawody zapisaliśmy się jeszcze w maju, kiedy spotkaliśmy się razem z organizatorami podczas naszej zasiadki nad jeziorem Lgiń mały. Jako, że wpisowe było w naszym zasięgu a dzika i trudna woda jak najbardziej nam odpowiadała postanowiliśmy pojechać. Wspólnie z animalem podczas kilku następnych teamowych zasiadek stwierdziliśmy, że jesteśmy na tyle doświadczoną ekipą jeśli chodzi o poprzednie zawody, że frycowe już zapłaciliśmy i najwyższy czas powalczyć o jakieś lepsze miejsca....
Załapałem się na zawody przypadkowo. Kolega z mix4baits Bartek - zadzwonił, czy nie uzupełnił bym jednej drużyny, gdyż wypadł im jeden zawodnik. Zawody opłacone, nowe kulki mix4baits dostanę do testowania na zawodach. Nie było się nad czym zastanawiać. 5 września po przesunięciu urlopu zjawiłem się nad wodą na łowisku specjalnym w Niekielce. Odbywał się Show sprzętu karpiowego. Można było zobaczyć to i owo takich firm jak Mivardi, Nash, Daiwa, mix4baits, oraz produkty ze sklepu Carpshop.
Po raz kolejny udało nam się dostać na zawody zakończenia sezonu z DVD Karp i NG na dwóch zbiornikach pożwirowych niedaleko Żagania . Tym razem jako, że byliśmy na zeszłorocznych zawodach, stwierdziliśmy, że poznaliśmy już na tyle zbiornik by nawiązać walkę o czołowe lokaty. Dodatkową zachętą do wyjazdu było radio prowadzone przez najlepszego didżeja jakiego znam - DJ Prezesa. Tak więc o atmosferę byliśmy spokojni.
Totalny brak pomysłu na weekendowe wedkowanie wygnał mnie i the_animala do Poznania na III Carp Show Poznań. Nadarzyła się okazja, by poznać karpiarzy, spotkać się ze znajomymi i przede wszystkim wydać trochę kasy na karpiowe klamoty.
Pomysł na zawody wziął się nagle. Czarnyy gdzieś przeczytał że takowe będą - do tego nawet tanie. Dodać należało by że i blisko - koło Żagania. Termin - 22-26 września. Nie zastanawialiśmy się długo, tym bardziej, że i tak planowaliśmy gdzieś posiedzieć. Szybka wpłata i byliśmy zapisani. Czarnyy zabrał ze sobą swoją narzeczoną - można było mieć jednego asystenta. Zawsze przydaje się ktoś, choć by aby w karty pograć. Beata - jest idealnym kompanem na takie imprezy. Wrześniowe słońce nie grzało już tak mocno a ptaki nie śpiewały tak pięknie jak latem. Jednak kiedy zjawiliśmy się koło Żagania nad zbiornikami w Gryżycach.
Do zawodów przygotowywaliśmy się dość długo. Nie chodzi tutaj nawet o przygotowywanie zestawów, pelletów, kulek itp. ale o stronę techniczną czyli strategie i różne warianty łowienia w zależności od stanowiska, które wylosujemy. O samym zbiorniku czyli jeziorze królewskim wiedzieliśmy bardzo mało - jedynie co udało nam się znaleźć na internecie, przeczytać na stronie głównej zawodów oraz "wyciągnąć" od innych karpiarzy. Tak czy siak przygotowania szły pełną parą przez spory kawałek czasu - uznaliśmy, że mało co nas może zaskoczyć nad wodą.