W wielkim skrócie - część Carpholic Teamu łowiąca na wodach lubuskich zaliczyła majowy falstart z pogodą iście z filmów katastroficznych. W skrócie wyglądało to tak: 1 dzień fajnej pogody i jedno branie ze spinką, jeden dzień deszczu, jeden dzień deszczu mieszanego z gradem, z temperaturą 5 stopni i wiatrem 6-7m/s, noce po 2 stopnie oraz po pierwszym dniu i deszczu ochłodzenie się wody przez noc o 3 stopnie na 1,7m.
Bardziej poszczęściło się drugiej części teamu Jackfish-owi - oto jego relacja:
Jak co roku sezon karpiowy rozpoczynam majówką, tak było i tym razem. 30.04.2014 START jedziemy na znane nam dobrze jezioro Leśniaskie. Po przyjeździe szybkie rozpakowanie całego majdanu i sondowanie łowiska, znalazłem ładną góreczkę wychodzącą z 7m na 3,5 momentami na 4 oddalona ok 120m o brzegu i tam właśnie postanowiłem umieścić zestawy stawiam markera i wracam. Namioty rozbite lóżka, fotele i cala reszta innych dupereli wypakowana, szybki montaż zestawów i jestem gotowy. Wskakuje do lodzi i zaczynam nęcić na początek do wody leci kuku z dużą ilością konopi i do tego wcześniej dopalone kulki śmierdziele zalane olejem z halibuta. Nęcę dywan ok 5 na 5. Do wody trafiają również pellety 6mm i kule zanętowe żeby zrobić zamieszanie w łowisku. Do każdego zestawu zakładam worki PVA, w których umieszczam drobne kawałki kulek i drobny pellecik 3mm, ale to nie wszystko robię również pastę pelletową z Allera, która obklejam ciężarki i wywożę. Zestawy umieszczam z boku nęconego i bezpośrednio za nim. Na włos zakładam kuleczki 14mm halibucik a na drugi zestaw żółta pianka i dwie kukurdze przypon fluorocarbon i miękka plecionka. Pierwsza nocka mija dosyć spokojnie nad ranem małe pipiippii wybiegam z namiotu swinger leci w dół szybko podwijam i czuje ze to Skalar. No, ale dobre i to przynajmniej wiem ze w wodzie cos pływa. Ponowne wywiezienie zestawów i czekanie przy piwku i ta Radka Cytrynówka to jest cos. Wieczorem przy grillu i tez spokój o 3 w nocy odzywa się kolegi sygnałek pik pik pik i znowu na macie ląduje leszcz, ale już większy ok 50cm, no myślę sobie nie źle. Szybkie wywiezienie parę kulek na zestaw worek PVA i wracamy do namiotu.
6 Rano odzywa się mój, słyszę ulubiony utwór videotronika. Wybiegam z namiotu w skarpetach łapie za kij - czuje rybsko - powoli holuje. Kumpel stoi z podbierakiem JEST pierwszy karpik i to na otwarcie sezonu - super. Karp ważył 7kg nie był wielki, ale wiadomo karp to karp. I tu ciekawe, bo połakomił się właśnie na piankę i dwie kuku na włosie. Szybka kawka i zmiana zestawów na kuku z pianka nie rezygnuje z worków. Każdy zestaw taki sam nadszedł wieczór kolega w miedzy czasie złowił parę ładnych leszczy. 20 30 Siedzimy przy piwie i kolacji i słyszę pik pik ppppppppppppppppoiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii łapie za kija i czuje ze jest to naprawdę duży karp. Idzie na otwarta wodę i dalej wyciąga żyłkę robi ze mną, co chce i tak było jakieś 5 min. Potem ryba urywa mi cały zestaw, i tyle ja widziałem. Po tej spince nie mieliśmy już niestety żadnego brania, ale jestem bogatszy o nowe doświadczenie, teraz wiem ze mogłem do niego płynąc, bo przecież łódka była. No, ale trudno. Dodam tylko ze karp połakomił się również na magiczny zestaw z pianka i kuku plus Pva i ciężarek oblepiony pasta pelletowa Allera i pelletem Bandit wszystkie zestawy zostały umieszczone na skraju dywanu mysle ze to dobra strategia i może czasem warto jednak zrezygnować z kulek a wrócić do kuku?
z pozdrowieniem z nad wody - Czarnyy
STRONA GŁÓWNA => WYPRAWY